Error message

Deprecated function: The each() function is deprecated. This message will be suppressed on further calls in menu_set_active_trail() (line 2405 of /var/www/vhosts/marincountybirding.com/includes/menu.inc).

Wspaniali mali towarzysze

W mym rodzinnym domu zwykle mieszkało bardzo wiele zwierzaków. Mój dziadek pracował w schronisku, i niejednokrotnie zdarzało mu się przyprowadzać do naszego domu kulawego pieska albo malutkiego kotka.
Pies
Author: sxc.hu
Source: sxc.hu
Zwierzęta nasze wcale nie żyły z sobą „jak pies z kotem”, przeciwnie, prędko przyzwyczajały się do siebie, potrafiły nawet razem spać w jednym legowisku. Nawet moja ulubiona papużka żyła w zgodzie z psem! Goście przyglądali się ze zdziwieniem ich wspólnym szalonym, wygłupom. Polegały one na tym, że papuga sfruwała na podłogę lub też gdzieś niżej, aby być w zasięgu mordki naszego psa, i wyczekiwała na jego odzew. Pies wówczas podbiegał, trącając leciutko papugę pyszczkiem, przykładowo w ogon. Papużka zrywała się z krzykiem w powietrze, po czym po chwili powracała znowu na podłogę. I tak się kręciła ta ich zabawa. Mogły się tak wygłupiać bez końca.



Nie zapomnę malutkiego kociaczka, którego matka zginęła pod kołami samochodu, osierocając biedne maleństwo, które nawet pić samo nie potrafiło. Chcieliśmy z bratem karmić kociątko z butelki przez smoczek - tak jak niemowlaka, lecz kociak nie był w stanie uchwycić smoczka, który był niewiele mniejszy od jego kociej główki, a i butelka też wydawała się ogromna.
Wtenczas nasz dziadzio wpadł (jak zwykle nasz dziadek) na fantastyczny pomysł! Mianowicie wyjął z szafki maleńką buteleczkę z kroplami do oczu, wylał z niej resztkę leku, umył ją porządnie, po czym nasunął na nią gumowy wentylek rowerowy. I dzięki tej sztuczce udało się kociaka wykarmić. Dopiero gdy urósł już nieco przeszedł na niemowlęcą butle. Śmiechu przy tym było co nie miara, bowiem głodny kotek wspinał się na butelkę większą od niego. Wyrósł w końcu na zdrowego, potężnego kocura. I to wszystko dzięki zaradności mojego mądrego dziadunia.

Mój starszy brat Franek też lubił zwierzęta, jednakże hodował jaszczurki oraz węże, których ja bardzo się lękałam (najbardziej kiedy żywił je myszkami i różnym robactwem). Najcenniejszą w jego terrarium była tak zwana agama brodata, cena której na tamte czasy była istotnie bardzo wysoka. Dziadek podarował ją memu braciszkowi z okazji urodzin. Braciszek kochał ją za (jak twierdził) jej niepowtarzalną urodę i przywiązanie. Rzeczywiście, chodziła za nim krok w krok.

Absorbuje Cię ta kwestia? Kliknij ten odnośnik i zobacz, jak podchodzi do tego zagadnienia inny autor w treści swojego artykułu.

Cóż, każdy ma jakiegoś bzika ...